
Tesla wydłuża Model Y dla Chin, licząc na poprawę sytuacji
Łódź ratunkowa Elona Muska zaczyna przeciekać, a świat patrzy na Teslę z coraz większą obojętnością. Nawet Chiny, niegdyś najpotężniejszy motor sprzedaży firmy, przestały być pewnym filarem. Tesla próbuje więc poprawić swoją pozycję, oferując chińskim klientom wydłużoną, pozornie lepszą wersję Modelu Y nazwaną YL. Rozszerzona edycja ma zadebiutować publicznie jesienią 2025 roku.
Nie było głośnej premiery. Tesla zachowała tajemnicę, publikując jedynie kilka niejasnych szkiców i nie udzielając żadnych szczegółów. Na szczęście chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych wyręczyło producenta, ujawniając dane techniczne niemal mimochodem. Samochód ma długość 4 976 milimetrów, czyli o 150 milimetrów więcej niż standardowy Model Y. Szerokość to 1 920 milimetrów, wysokość 1 668, a rozstaw osi sięga imponujących 3 040 milimetrów. Tesla liczy, że dzięki temu kierowcy poczują się jak w klasie biznes, a nie w przerośniętym sprzęcie AGD.
Wnętrze także doczekało się zmian. Dodano trzeci rząd siedzeń, co zamieniło pojazd w sześciomiejscowy „model luksusowy”. Oczywiście oznacza to dodatkową masę – masa własna przekracza teraz dwie tony i wynosi 2 088 kilogramów.
Auto napędzają dwa silniki elektryczne: przedni o mocy 193 KM i tylny o 269 KM, co łącznie daje 456 koni mechanicznych – o sześć więcej niż w standardowym Modelu Y. Prędkość maksymalna to 201 kilometrów na godzinę, choć Tesla nie zdradza pojemności akumulatora. Podkreśla natomiast zastosowanie trójskładnikowego akumulatora NMC od LG, co brzmi obiecująco, ale pozostawia pytanie – na jakim dystansie auto faktycznie się sprawdzi?
Przez lata Model Y był talizmanem sprzedaży Tesli w Chinach. Ale czasy się zmieniły. Nowa wersja, wprowadzona z wielkimi nadziejami na początku 2025 roku, nie zachwyciła rynku. W pierwszym półroczu sprzedano zaledwie 171 500 sztuk – to spadek o 17,5 procent w porównaniu do analogicznego okresu roku wcześniejszego. To już nie tylko kwestia liczb. To sygnał, że Tesla straciła dawny blask i nie jest już tym samym symbolem przyszłości, dla którego kiedyś klienci stali w kolejkach na mrozie.