TECHART Tsport R: Carrera T z włókna węglowego, większą mocą i nutą folkloru

Zaprezentowany w Leonbergu Tsport R wyciska dodatkowe 111 koni mechanicznych i 80 niutonometrów, podnosząc moc Carrery T do 505 KM i 530 Nm. Przyspieszenie do 100 km/h skraca się do 3,4 sekundy z seryjnych 4,1, a 200 km/h pojawia się już po 9,7 sekundy—czyli niebezpiecznie blisko poziomu GT3.

TECHART dzieli program na cztery etapy, których nazwy brzmią jak z dziennika niemieckiego piechura: Anstieg, Höhenmeter, Kurvenrausch i Berggipfel. W praktyce to coraz droższe pakiety karbonowych i aerodynamicznych dodatków. Podstawowy Anstieg oferuje wzrost mocy, nowe końcówki wydechu i skromny tylny spojler. Wraz z kolejnymi poziomami pojawiają się karbonowe splittery, progi, dyfuzory, nakładki na lusterka, a na szczycie—imponujące tylne skrzydła, które lepiej sprawdziłyby się na alpejskich serpentynach niż na autostradzie Stuttgart–Monachium.

Wnętrze to popis TECHART: indywidualne obszycia skórzane, Alcantara, kontrastowe przeszycia i prawdziwa perełka—drążek zmiany biegów wyrzeźbiony z tysiącletniego dębu wydobytego z torfowisk. To rozwiązanie zarówno ekscentryczne, jak i nieco absurdalne, a każdy egzemplarz ma być unikatowy. Dla posiadaczy PDK przewidziano dźwignię w stylu manuala, która nie daje wprawdzie dodatkowych wrażeń z jazdy, ale przynajmniej ich namiastkę.

Choć w komunikacie prasowym mowa o „nieprzefiltrowanej przyjemności z jazdy”, pozostaje pytanie, ile tu faktycznie nowości. Dodatkowa moc to efekt przeprogramowanej jednostki sterującej, a efektowna aerodynamika wymaga jeszcze potwierdzenia w praktyce. Ceny, liczba egzemplarzy i masa auta nie zostały ujawnione—co zwykle oznacza, że mamy do czynienia raczej z dopracowanym produktem marketingowym niż technologiczną rewolucją.

Mimo to Tsport R to odpowiedź dla tych, którym purystyczna Carrera T wydaje się zbyt powściągliwa. Oferuje więcej mocy, więcej dźwięku, więcej karbonu i odrobinę tajemniczości rodem ze starożytnego dębowego lasu, co czyni ofertę wyjątkowo kuszącą.