Grandis powraca, ale w zupełnie nowej odsłonie

Mitsubishi ogłosiło powrót modelu Grandis do Europy. Tym razem jednak nie mamy do czynienia z miękkim minivanem z plastiku, który niepostrzeżenie zniknął z rynku kilka lat temu. Grandis wraca jako kompaktowy SUV, bo dziś w segmencie crossoverów klasy C brak własnego modelu to jakby nie istnieć.

Nazwa „Grandis” pochodzi z łaciny i oznacza „wielki” oraz „imponujący”. Bez komentarza. Nowy Grandis mierzy 4,4 metra długości, nieco ponad 1,5 metra wysokości i prezentuje się dokładnie tak, jak powinien: charakterystyczny grill Dynamic Shield, światła LED i 18- lub 19-calowe felgi, które dodają sportowego sznytu.

W ofercie znajdziemy dwie wersje napędowe: miękka hybryda z turbodoładowanym silnikiem benzynowym 1.3 oraz pełna hybryda oparta na wolnossącym 1.8-litrowym silniku, wspierana przez silniki elektryczne i baterię 1,4 kWh. MHEV oferuje 140 KM, a HEV zapewnia 160 KM. Obie odmiany mają gwarantować sporo jazdy na prądzie, niskie zużycie paliwa i minimalny hałas. Na papierze brzmi to bardzo zachęcająco.

A jeśli Twój samochód jest po prostu „całkiem okej”, warto dorzucić 8-letnią gwarancję. Mitsubishi liczy, że to, w połączeniu z limitem 160 000 km, sprawi, że klienci przemyślą swój wybór dwa razy.

Nowy Grandis jest wyposażony w system Google, przez co bardziej przypomina smartfon niż samochód. Google Maps, Play i Asystent są na pokładzie. Możesz nawet zalogować się do swojego konta Google, jeśli chcesz, by auto pamiętało, co oglądałeś na YouTube w zeszłym tygodniu.

Na liście wyposażenia znajdziemy także system audio Harman Kardon, ekran dotykowy 10,4 cala, w pełni cyfrowe wskaźniki – wszystko, co samochód w 2025 roku musi mieć, by być traktowanym na poważnie.

Do tego dochodzi pełny zestaw 20 systemów wsparcia kierowcy: radary, kamery, czujniki, awaryjne hamowanie, asystent pasa ruchu, wsparcie parkowania, automatyczne hamowanie na biegu wstecznym oraz eCall na wypadek, gdyby ktoś przecenił swoje umiejętności za kierownicą.