auto.pub logo
Dodge Charger Daytona

Dodge rezygnuje z planów: 900-konna elektryczna Charger może pozostać marzeniem

Autor auto.pub | Opublikowano: 03.10.2025

Przez dekady Dodge był symbolem amerykańskiej motoryzacji w najczystszej postaci, opartym na potężnych silnikach V8 i bezkompromisowej sile. Teraz, ku zaskoczeniu wielu, marka wycofuje się z najbardziej ambitnego projektu elektrycznego: Charger Daytona Banshee. Ten model, zapowiadany jako przyszłość muscle carów z niemal 900 końmi mechanicznymi, najprawdopodobniej nie trafi do produkcji.

Pierwsze doniesienia o Banshee pojawiły się w 2022 roku. Obiecywano wtedy technologiczną rewolucję: 800-woltową architekturę—dwukrotnie wyższą niż w typowych elektrykach—i trzy silniki generujące od 800 do 900 KM. Na papierze zapowiadał się prawdziwy potwór, który mógł zdefiniować elektryczne muscle cary na nowo. Rzeczywistość okazała się jednak mniej łaskawa. Sprzedaż bazowego Charger Daytona rozczarowała, a cena przekraczająca 100 tysięcy dolarów sprawiła, że kierownictwo Dodge’a uznało Banshee za zbyt ryzykowną inwestycję.

Oficjalnie firma nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła anulowaniu projektu, podkreślając jedynie, że grupa Stellantis regularnie weryfikuje swoją ofertę w odpowiedzi na sytuację rynkową i oczekiwania klientów. Ta sama strategia doprowadziła też do zmian w dziale SRT, który przeszedł odświeżenie tego lata.

Obecnie gama Charger Daytona kończy się na wersji Scat Pack o mocy 670 KM, a bazowy wariant R/T z 496 KM został zawieszony na czas nieokreślony. Mimo to benzynowe DNA Dodge’a wciąż ma się dobrze. Marka zamierza postawić na silniki spalinowe—w ofercie już jest rzędowa szóstka, a coraz głośniej mówi się o powrocie legendarnego V8, który Stellantis szykuje do ponownego debiutu.

Jeśli Banshee pozostanie jedynie śmiałą wizją, przyszłość Dodge’a może okazać się znacznie bardziej benzynowa, niż przewidywali zwolennicy elektryfikacji.