Najgorętsza premiera Bentleya: tajemniczy Continental GT obiecuje adrenalinę i klasycznego ducha

Ulubiona marka brytyjskiej arystokracji po raz kolejny podsyca emocje. Brak nazwy modelu, brak konkretnej daty premiery, ale już teraz serca fanów biją szybciej. Zapowiedzi są ambitne: wyjątkowa dynamika i powrót legendarnej nazwy. Oficjalnie pokazano tylko jedno zdjęcie, a spekulacje już nabierają tempa.

Na fotografii widać tył Continentala GT, lecz to nie jest typowy, stonowany Bentley. Zamiast tego pojawia się zintegrowany, szeroki spojler wkomponowany w pokrywę bagażnika, mocniej zarysowane nadkola, przeprojektowane detale za kołami oraz cztery błyszczące końcówki wydechu, które nie pozostawiają wątpliwości co do charakteru auta.

Wszystko wskazuje na powrót oznaczenia Supersports. W przeszłości ta nazwa oznaczała najmocniejsze i najbardziej bezkompromisowe wersje Continentala, napędzane nieprodukowanym już silnikiem W12. Tym razem sercem auta ma być podwójnie doładowane V8.

Według plotek moc wyniesie około 650 KM, czyli nieco mniej niż obecny Speed, ale bez wsparcia hybrydowego. To oznacza lżejszy, ostrzejszy i bardziej bezpośredni samochód. Napęd na tył i zmodyfikowane zawieszenie mają zapewnić surowsze, bardziej angażujące wrażenia z jazdy, bliższe klasycznym GT niż nowoczesnym hybrydom.

Oficjalna premiera nastąpi jeszcze w tym roku, a Bentley potwierdza, że auto powstanie w limitowanej serii. Innymi słowy, ekskluzywność, która zawsze była znakiem firmowym marki, osiągnie nowy poziom.