auto.pub logo
Volvo’s electric trucks reach 250 million kilometers

Elektryczne ciężarówki Volvo: 250 milionów kilometrów i co dalej?

Autor auto.pub | Opublikowano: 28.10.2025

Volvo świętuje okrągły kamień milowy: według własnych wyliczeń elektryczne ciężarówki tej marki pokonały już 250 milionów kilometrów. Brzmi imponująco, zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że to równowartość około 6200 okrążeń wokół Ziemi. Całkiem niezły wynik jak na maszyny, które nie hałasują, nie kopcą i – przynajmniej w teorii – ratują świat.

Aby dodać temu wynikowi jeszcze więcej blasku, Volvo policzyło, co by było, gdyby te kilometry przejechały ciężarówki z silnikiem Diesla. Efekt? 78 milionów litrów spalonego paliwa i 213 tysięcy ton CO₂ wypuszczonych w powietrze. Czego nie znajdziemy w komunikacie prasowym, to informacja o zużyciu prądu przez te pojazdy ani o tym, skąd ten prąd pochodził. Nawet najbardziej zielony wizerunek blednie, gdy liczby zaczynają się komplikować.

Od 2019 roku Volvo sprzedało ponad 5700 elektrycznych ciężarówek, które jeżdżą już w 50 krajach. Brzmi jak rewolucja na rzecz zrównoważonego transportu godna pokojowej nagrody Nobla, choć sama firma przyznaje, że postęp jest boleśnie powolny.

Volvo chętnie podkreśla, jak ciche i komfortowe są ich elektryczne ciężarówki. Trudno się nie zgodzić, choć można sobie wyobrazić, że kierowcy mają sporo czasu na docenienie tej wygody podczas ładowania akumulatorów, gdy obok przemykają diesle na drugim kursie.

Obecna gama elektrycznych Volvo to osiem modeli – od śmieciarek po pojazdy budowlane. Do 2026 roku Szwedzi obiecują nowy, ciężki model z zasięgiem 600 kilometrów na jednym ładowaniu – o ile droga będzie gładka, pogoda łaskawa, a naczepa pusta.

Plan Volvo na neutralność klimatyczną to miks ciężarówek bateryjnych, wodorowych i tych na biogaz. Innymi słowy, firma szykuje się na każdą możliwą przyszłość, bo nikt nie wie, która okaże się realna.

Przejechanie 250 milionów kilometrów na prądzie to wyczyn, zwłaszcza w branży, która zmian nie lubi. Ale dziś największym problemem nie jest już bateria, tylko biznes. Zielona rewolucja będzie się ślimaczyć, dopóki infrastruktura ładowania, ceny i logistyka nie dogonią marketingowych haseł. Volvo ma powody do dumy, ale pytanie pozostaje: czy uratujemy planetę, zanim rozładują się akumulatory?