





Kiedy Konsola Do Gier Zakochała Się w Elektryku — a Ich Dziecko Narodziło Się w Driftach
Jeśli nadal uważasz, że Hyundai to tylko ta rozsądna marka, która niedawno zaczęła produkować samochody elektryczne, trzymaj się mocno — bo właśnie wstrząsnęli swoim działem projektowym niczym koktajlem w tunelu aerodynamicznym. Efekt? Futurystyczna bestia, która wygląda, jakby uciekła z tajnego garażu w grze wideo na poziomie bossa. Jej nazwa? Insteroid. Pomyśl o tym jak o Instero — na sterydach.
Mimo że Insteroid jest mniej więcej wielkości mikrofalówki, przyciąga uwagę dzięki swojemu agresywnie wyrzeźbionemu body kitowi, tylnemu spoilerowi, który spokojnie mógłby służyć jako półka na książki, 21-calowym felgom i tylnemu dyfuzorowi, który aż prosi się o własne pole grawitacyjne. Jest przesadzony, bezkompromisowo ekstrawagancki — ale wiecie co? To działa.
Hyundai nie ujawnił jeszcze, jaki silnik lub bateria kryją się pod tym efektownym nadwoziem, ale można bezpiecznie założyć, że będzie szybszy niż standardowy Inster, którego najwyższa wersja obecnie osiąga 0 do 100 km/h w niespieszne 10,6 sekundy. Szczerze mówiąc, to auto wygląda, jakby mogło to zrobić w połowę krótszym czasie, bokiem i zostawiając świetlisty ślad pikseli za sobą.
Z drugiej strony, to wszystko może być czystym teatrem. Wizualnym konceptem. Manifestem stylistycznym, który mówi: „Moglibyśmy zupełnie zaszaleć — po prostu jeszcze tego nie zrobiliśmy.” I to jest w pewnym sensie genialne. Czasami nie chodzi o specyfikacje — chodzi o podejście.
Pełnowymiarowy Insteroid ma zadebiutować w kwietniu i niezależnie od tego, czy znajdzie się na drogach, czy pozostanie jedynie wspaniałym cyfrowym marzeniem, jedno jest pewne: Hyundai nie gra już według starych zasad. Rozpoczyna coś zupełnie nowego.