


Honda Prelude powraca: Hybrydowa legenda w nowoczesnym wydaniu
Po dwudziestu czterech latach od zakończenia produkcji Honda przywraca do życia jedną ze swoich najbardziej rozpoznawalnych nazw. Prelude, które zadebiutowało pod koniec lat 70. i rozkwitło w latach 90., powróci w połowie 2026 roku jako hybrydowe coupé, a premierę zaplanowano najpierw w Australii.
Szósta generacja modelu pojawia się otoczona marketingową narracją: „UNLIMITED GLIDE — uczucie, które sprawia, że chcesz jechać wszędzie”. Czy slogan ten zwiastuje wybitne właściwości jezdne, czy tylko atrakcyjną linię nadwozia, pozostaje póki co niewiadomą. Na razie to bardziej filozofia niż konkretne dane techniczne.
Stylistycznie nowe Prelude prezentuje się nisko i szeroko, z ostrym przodem oraz reflektorami inspirowanymi żaglówkami. Schowane klamki i wykończenie czarnym chromem dopełniają całości. Wnętrze utrzymane jest w jasnych błękitach i bieli, co według działu PR ma nawiązywać do nieba i chmur.
Kierowca może liczyć na bardziej sportowy fotel, pasażer natomiast na umiarkowanie otulający komfort. Kabinę wyróżniają kierownica o spłaszczonym dole, cyfrowe zegary oraz tapicerka nawiązująca fakturą do japońskiego papieru — to raczej ukłon w stronę designu niż przełom w technologii.
Co istotne, Prelude nie jest samochodem w pełni elektrycznym. Napędza go hybrydowy układ Honda e:HEV, co potwierdza, że marka wciąż wierzy w rolę silnika spalinowego w osiągach i prowadzeniu. Producent nie ujawnił jeszcze żadnych szczegółów technicznych: nie znamy mocy, przyspieszenia ani szczegółów dotyczących napędu. Wrażenia zza kierownicy wciąż więc pozostają zagadką.
Praktyczność również znalazła się w centrum uwagi: bagażnik otwierany jak w hatchbacku, składane na płasko tylne siedzenia, ukryte schowki pod podłogą oraz haczyki na torby sugerują, że coupé ma przekonywać nie tylko stylem, ale i użytecznością.
Poprzednie generacje Prelude wprowadzały innowacje, takie jak pierwsze elektryczne szyberdachy czy czterokołowy skręt. Nowa odsłona czerpie raczej z ich klimatu niż z technologii: to bardziej kontynuacja tradycji niż rewolucja.
Premiera w Japonii planowana jest na jesień 2025 roku, a w Australii na połowę 2026. Na razie nie wiadomo, czy auto trafi również do Europy lub Stanów Zjednoczonych.