auto.pub logo
Bentley ‘The Black Rose’ Batur

Bentley Batur „The Black Rose”: drapieżnik ukoronowany złotem

Author: auto.pub | Published on: 12.03.2025

Jak pasek zegarka Jamesa Bonda czy klamka do królewskiego pałacu, Bentley Batur zyskał coś, co odróżnia go od przeciętności—solidne 18-karatowe różowe złoto. Rozwiązanie równie zbędne jak haft na szlafroku miliardera, a jednak właśnie to czyni go doskonałym.

Stworzone przez Bentley i Mulliner, to ultra-ekskluzywne auto nosi nazwę The Black Rose — nazwę tak sugestywną jak sam samochód. Zapomnij o tandetnym blingu; tutaj 210 gramów cennego metalu, odzyskanego ze starej biżuterii, zostało wydrukowane w 3D i zmienione w selektor biegów, uchwyty nawiewu oraz eleganckie akcenty na kierownicy. W istocie, ten samochód nosi w sobie kawałek historii — może nawet zapomnianą obrączkę arystokraty.

Jego lakier Black Rose lśni niczym niebo o północy, podczas gdy odważne złote akcenty zdobią grill, wloty powietrza, a nawet imponujące 23-calowe felgi. Jeśli myślisz, że chodzi tu tylko o wygląd, to te złote detale dodatkowo podkreślają groźną prezencję masywnych hamulców węglowo-ceramicznych.

W środku kokpit to prawdziwe sanktuarium wykończone czarną skórą Beluga i ciemnoszarego tweedu - prawdziwy znak firmowy Bentley'a. Nawet fornir drewniany utrzymany jest w odcieniu Black Rose, co daje kierowcy wrażenie, że nie tyle prowadzi samochód, ile raczej sączy whisky w gabinecie wyłożonym mahoniem.

Pod maską kryje się 6-litrowy, podwójnie doładowany silnik W12, zestrojony tak, by uwolnić 750 koni mechanicznych i 1000 Nm momentu obrotowego. Każdy element—od turbosprężarki, przez układ dolotowy, po chłodzenie—został dopracowany z zegarmistrzowską precyzją, zapewniając płynną i bezproblemową jazdę… chyba że zdecydujesz się wcisnąć pedał gazu do dechy. Wtedy, ta czysta siła mogłaby niemalże być mierzona w rozpaczy agencji ochrony środowiska na całym świecie.

Batur to nie tylko luksusowe gran turismo; to prawdziwe inżynieryjne arcydzieło. Posiada adaptacyjne trójkomorowe zawieszenie pneumatyczne, elektromechaniczne stabilizatory, elektronicznie sterowaną szperę, cztery koła skrętne i wektorowanie momentu obrotowego. Efekt? Auto, które pomimo swojej dostojnej prezencji, pokonuje zakręty z zwinnością miliardera w średnim wieku, chcącego zaimponować o wiele młodszej towarzyszce.

Z zaledwie 18 egzemplarzami, które znalazły nabywców jeszcze przed oficjalną premierą, posiadanie tego auta to spory wydatek—co najmniej 1,65 miliona funtów. To mniej więcej tyle, ile kosztuje przyzwoity dom na przedmieściach Londynu.

Bądźmy szczerzy: Jeśli masz takie pieniądze, nie chcesz domu na przedmieściach Londynu. Chcesz The Black Rose – samochodu, który nie potrzebuje przedstawienia, bo jedno spojrzenie mówi wszystko: jestem Bentley, a ty nim nie jesteś.